Brzeziny z innej perspektywy
Postanowiliśmy wybrać się na cmentarz ewangelicki, który powstał w XIX w, dziś już nie użytkowany. Cmentarz znajduje się przy ulicy Wojska Polskiego, już prawie na obrzeżach Brzezin.
Kto by pomyślał, właściwie chyba w granicach miasta ... pole.
Trafiamy z kolei na szlak wojny 1914 r
i dochodzimy do cmentarza żydowskiego. Smutna historia miejsca... W latach II wojny światowej cmentarz został zdewastowany przez okupanta niemieckiego, który wykorzystał nagrobki do budowy dróg, ogrodzeń, mostu na rzece Mrożycy oraz wyłożenia stawu w parku miejskim. Po wojnie teren wykorzystywano jako żwirownię. Piach wywożono razem z ludzkimi szczątkami, aby zużyć w wytwórni prefabrykatów budowlanych. Obecnie w trakcie remontu w parku miejskim odzyskano część macew. Wielu szczegółów oszczędziliśmy dzieciom, mówiąc jedynie o zniszczeniu i nieuszanowaniu miejsca pochówku.
Z daleka widać, że jest zarośnięty i opuszczony. Jednak, gdy stajemy przed bramą, widzimy świeżą kłódkę i ślady usuwania zarośli, a właściwie porządkowania cmentarza.
Szkoda, że nie możemy wejść, zwłaszcza, że znajdują się tu groby poległych żołnierzy w I wojnie światowej. To przecież tutaj w okolicy tworzyła się historia. Armia niemiecka chcąc okrążyć Łódź (pod zarządem ros.) sama znalazła się niemal w okrążeniu. To właśnie za przedarcie się w kierunku Brzezin i wyrwanie się z okrążenia Litzmann został uhonorowany w II wojnie światowej. Na jego cześć Łódź nazwano Litzmannstadt.
Zostaje nam wybrać się po prostu na spacer okolicznymi ścieżkami. Widzimy, że cmentarz otoczony jest grubym murem, w którym zauważamy wyrwy. Początkowo myśleliśmy, że to efekt upływu czasu, ale doczytaliśmy, że to radzieckie czołgi uszkodziły mury w czasie wyzwalania Brzezin.
Pocieszeniem dla nas jest super spacer i radość dzieciaków, szczególnie najmłodszej, z prostych rzeczy: kwiatków, kamyków, szyszek, bo powoli ścieżki prowadzą do lasku.
Kto by pomyślał, właściwie chyba w granicach miasta ... pole.
Trafiamy z kolei na szlak wojny 1914 r
i dochodzimy do cmentarza żydowskiego. Smutna historia miejsca... W latach II wojny światowej cmentarz został zdewastowany przez okupanta niemieckiego, który wykorzystał nagrobki do budowy dróg, ogrodzeń, mostu na rzece Mrożycy oraz wyłożenia stawu w parku miejskim. Po wojnie teren wykorzystywano jako żwirownię. Piach wywożono razem z ludzkimi szczątkami, aby zużyć w wytwórni prefabrykatów budowlanych. Obecnie w trakcie remontu w parku miejskim odzyskano część macew. Wielu szczegółów oszczędziliśmy dzieciom, mówiąc jedynie o zniszczeniu i nieuszanowaniu miejsca pochówku.
Powoli kończymy nasz spacer, to była i tak długa wycieczka dla małych nóżek, ale za to bardzo radosna, mimo tego, że odwiedzaliśmy smutne miejsca. Taki to jest przywilej dzieci.
Pozdrawiamy
Komentarze
Prześlij komentarz