Brzeziny cz II

Zapraszamy na drugą część naszej wycieczki po Brzezinach, którą zaczynamy w parku miejskim.

Podziwiamy tu panoramę kościoła



Zastanawiamy się też, gdzie mógł znajdować się ewentualny klasztorek, w którym mogło znajdować się wyjście tunelu z kościoła. Podobno obok niewidocznej w kępie drzew studni z figurą Jana Nepomucena. Uświadamiamy sobie komplikacje budowy takiego tunelu, w końcu po drodze jest rzeczka, która zapewne wygląda dziś inaczej niż w czasach powstania kościoła. Choć z drugiej strony staw w tym miejscu jest podobno pochodzenia polodowcowego, więc istniał w czasie budowy kościoła, więc musiano sobie z tym radzić. A jak? To ciekawe, z uwagi na ograniczone możliwości techniczne w tamtych czasach.

Rozmawiamy o ciekawostkach z historii Brzezin. A to o piwie brzezińskim, o którym pisano, że jest jasne z gęstą pianką i podobno gustował w nim król Zygmunt Stary. A to o suknie wytwarzanym w Brzezinach, dwojakiego rodzaju: „proste”, nie barwione, o naturalnym kolorze wełny owczej oraz „przednie” – barwione na czerwono i czarno. Kir brzeziński sprowadzano do Krakowa na wyłożenie kaplicy wawelskiej i uszycie kapturów żałobnych na uroczystości żałobne Zygmunta Augusta (1572 r.). O roli przemian gospodarczych, społecznych: w wyniku rozwoju gospodarki pańszczyźnianej, chłopi nie mieli dochodów z własnej roli, by nabywać sukno, co przyczyniło się do ograniczenia produkcji, a próby ożywienia nie miały dużych szans w porównaniu z rozwijającą się Łodzią.

Posileni pysznymi drożdżówkami ruszamy w kierunku pałacyku Karola Kleibera. Zastanawiamy się jak wyglądał w czasach świetności, wyliczamy co się nam podoba w konstrukcji.


Dzisiaj mieści się tu siedziba muzeum, ale to nie dla nas, więc idziemy dalej, wracając na chwilę do parku i napotykamy tablicę "Muzeum w przestrzeni" o pozycji Brzezin w czasie działań opóźniających w pierwszych dniach II wojny światowej. Dla nas najciekawszy jest fragment z mapką pokazujący położenie wojsko polskich w pierwszych dniach Września, zwłaszcza, że mamy zamiar pojechać na wycieczkę na "linię Warty".


Mijamy stację Orlenu i wspominamy Krakówek, zmierzając do kościoła pw. Świętego Ducha.



Taki niby niepozorny w porównaniu do kościoła Podwyższenia Krzyża. Wchodzimy na chwilkę do świątyni, a potem rozmawiamy o historii tego miejsca. Według miejscowej tradycji istniejący do dziś, klasztor i kościół pw. św. Ducha wznosi się na miejscu dawnego zamku Lasockich, zniszczonego przez Szwedów. Czy to prawda? A może nawet do tego miejsca docierał tajemniczy tunel?

Wiemy na pewno, że w czasie wojny hitlerowcy urządzili w kościele garaż i bazę straży pożarnej, krótko mówiąc nie uszanowali poświęconego miejsca.

Po chwili odpoczynku idziemy w kierunku centrum, gdzie znajduje się pomnik pamięci 1939-1945


no i fontanna.  To tu było właściwe miasto, rynek, czyli dzisiejszy plac Jana Pawła II z 8 ulicami wylotowymi – traktowymi. W centrum tym powstał pałac (zamek ?) Lasockich zniszczony przez Szwedów w 1655 r. i kościółek drewniany św. Ducha (XV w.) oraz ratusz miejski z więzieniem. Dawniejsze przedmieścia do dziś istniejące: Szydłowiec (ul. L. Waryńskiego) i Nowe Miasto (ul. św. Anny) z własnym rynkiem, „Stare Miasto”(ul. J. Piłsudskiego) i Górki czyli ul. Lasockich są dziś częścią Brzezin.

My idziemy dalej do klasztoru i zatrzymujemy się na chwilę przed pomnikiem Józefa Piłsudskiego. Wyjaśniamy sobie znaczenie dat, widniejących w tle: 3 maja 1791,  11 listopada 1918, 15 sierpnia 1920.



Świątynia wygląda pięknie, mimo skomplikowanej historii



Idziemy dalej do kościoła św. Anny. Jest to drewniana świątynia, nieorientowana (przydaje się znowu kompas) o specyficznym klimacie. Żałujemy, ale nie możemy wejść nawet na teren kościoła i choć rozumiemy, że być może względy bezpieczeństwa. to jednak przykro. Chyba będziemy musieli przyjechać tu na mszę świętą, żeby zobaczyć i poczuć klimat miejsca. Po cichu liczę, że zobaczymy gotycką kropielnicę, bo podobno jest przy wejściu pod chórem.



Po takiej długiej wędrówce czas się posilić i odpocząć choć chwilę.  A po obiadku, może trochę spóźnionym okazuje się że mamy szansę zajrzeć jeszcze na chwilę do kościoła pw. Podwyższenia Krzyża.

I już na progu mamy okazję przekonać się o obronnym charakterze kościoła. Zaraz przy wejściu widzimy otwory za drągi zapierające drzwi, w razie najazdu nieprzyjaciela.




Zaglądamy do kaplicy po naszej lewej, czyli kaplicy z ciekawymi płaskorzeźbami i płytami nagrobnymi.





Rzeczywiście, porównując te dwie powyższe płaskorzeźby, z których pierwsza wykonana jest przez uznanego artystę, a druga - "lokalnego", zgadzamy się z opinią, że ta druga jest jednak znacznie subtelniejsza, mimo mniej znamienitego wykonawcy.


A tu na tej ciemnej tablicy pośrodku mała ciekawostka graficzna



W kaplicy też, u podstawy krzyża, wydaje się, że znajdują się relikwie?, jednak zdjęcia robione bez lampy z szacunku do miejsca, nie dają mi odpowiedzi, czyje?. Zostaje nam jeszcze raz przyjrzeć się dokładniej.

Zaglądamy jeszcze do kaplicy Matki Bożej, zerkamy na malowidła świętych obok ołtarza i oczywiście sam ołtarz główny i już musimy wyjść, bo nasz najmłodszy turysta odmawia dalszej współpracy.



Dziękujemy za uwagę i mamy nadzieję, że dotrwaliście z nami do końca tej wycieczki. To jednak nie koniec naszych spotkań z Brzezinami, więc zapraszamy ponownie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dalików

Magnolie, azalie...

Moje zdjęcie
Iwonka
Jestem kobietą o wielu pasjach, która stara się cenić każdą chwilę. Nie boję się wyzwań, a jedynym ograniczeniem jest czas, którego zawsze za mało. Największym szczęściem jakie mnie spotkało jest rodzina, a szczególnie czwórka moich wymarzonych i wyczekanych Skarbów. To one dają mi siłę i są największą motywacją do stawiania sobie i pokonywania wyzwań. Wierzę, że każda chwila poświęcona bliskim zaprocentuje w ich życiu wielokrotnie, więc nie żałuję wysiłków, by wspólnie spędzany czas miał odpowiednią jakość. Blog jest chęcią podzielenia się z Wami, drodzy czytelnicy, naszymi poszukiwaniami i sukcesami w odkrywaniu świata i radości ze wspólnie przeżywanej codzienności.