Uniejów
Wydaje się, że wycieczka do Uniejowa to żelazny punkt na wakacyjnej trasie. My, z różnych względów, nie byliśmy raczej zainteresowani samymi termami, ale oczywiście to też super atrakcja. Dla nas ważniejszy był zamek, a w zamku oczywiście wieża, i to przede wszystkim pozostanie w pamięci dzieciaków.
Pierwsze wrażenie prawie zaraz po dotarciu to niesamowity kontrast dwóch światów. Zdjęcie może nieostre, ale dobrze oddaje wrażenia: staruteńka kapliczka otoczona eleganckimi samochodami.
Potem to już to z czego Uniejów słynie
A teraz największe atrakcje dla dzieci
Jednak już po chwili dzieciaki zaczynają sobie wyobrażać, jakie zmiany musiały zachodzić na zamku.
A tu tajemniczy obiekt na ścianie, nie udało się nam odczytać tego napisu, a właściwie to aż za dużo możliwości. Niestety nie ma porządnego opracowania dotyczącego zamku w Uniejowie, więc musimy się poddać i pozostaniemy w niewiedzy.
Największa atrakcja to wchodzenie i schodzenie z wieży, Dla przedszkolaków widoki, no są, ale nie najważniejsze.
Ciekawa ekspozycja machin wojennych tuż nad brzegiem Warty to prawdziwa perełka. Czasami trzeba coś dopowiedzieć, ale za to jakie pole do popisu dla wyobraźni.
Obchodzimy zamek dookoła i próbujemy sobie wyobrazić dawny wygląd zamku.
Jednocześnie podziwiamy park z romantycznym mostkiem i nowoczesnymi rzeźbami.
Odwiedzamy też i gospodynię tego miejsca - Uniejkę. Legenda z nią związana, zapisana na tablicy pod pomnikiem, nabiera tutaj nowego smaku. A skoro nie znalazłam w sieci pełnej historii o tej wielkiej miłości, to w skrócie brzmi ona tak:
Dawno, dawno temu,zamek w Uniejowie był solidną warownią biskupów gnieźnieńskich. Kiedy nastały czasy niepokoju zwieziono do Uniejowa wielkie skarby z Gniezna. Podobno niektórzy słudzy widzieli je i rozpowiadali po świecie o ich bogactwie. Dowiedzieli się też o nich i zbójowie, którzy napadli na gród i zagrozili potopieniem dzieci w studni, jeśli nikt nie zdradzi im miejsca ukrycia skarbów. Wtedy zgłosił się pewien młodzieniec, ż rano wskaże im drogę. Chłopak wymyślił, że wyprowadzi zbójców na bagna, choćby za cenę własnego życia. Jednak nie przewidział, ż jego ukochana Uniejka napoi go ziołami i uśpi na całą noc, żeby go ocalić, a sama podjęła się misji narzeczonego. Dziewczyna świetnie znała bagna i chciała zawrócić bezpieczną ścieżką, jednak jeden z tonących zbójców pociągnął ją za sobą. Ukochany, gdy się zbudził pobiegł jej szukać, a gdy nie znalazł zamienił się w drzewo stojące na bagnach.W ten sposób połączyli się na wieczność. Dziś podobno niektórzy czystego serca mogą jeszcze zobaczyć Uniejkę, a szczęśliwcy mogą znaleźć monety ze skarbu ukryte w trawie.
Opuszczamy zamek, ale jeszcze jedno pożegnalne spojrzenie z kładki łączącej zamek z centrum miasta.
Tu jeszcze piękna Warta
Na rugim brzegu spotykamy dwie armaty, z których dzisiaj wypływa gorąca woda
Po krótkiej chwili jesteśmy w centrum miasta, pięknym, ukwieconym, choć to koniec sierpnia. Od razu przyciąga wzrok kościół św. Floriana z charakterystyczną wieżą bramną. Niestety spóźniamy się, żeby choć na chwilę wejść do kościoła.
Zatrzymujemy się na chwilę przy pomniku w centrum i opowiadamy o tym, czym jest wojna
Pozdrawiamy rycerza
Żegnamy się powoli z Uniejowem, goni nas czas i mały człowieczek, który ma swoje prawa i obiecujemy sobie, że jeszcze tu wrócimy, bo jeszcze sporo do zobaczenia pozostało. A na razie ostatnie spojrzenie na ukwiecony rynek
Pierwsze wrażenie prawie zaraz po dotarciu to niesamowity kontrast dwóch światów. Zdjęcie może nieostre, ale dobrze oddaje wrażenia: staruteńka kapliczka otoczona eleganckimi samochodami.
Potem to już to z czego Uniejów słynie
A teraz największe atrakcje dla dzieci
Jednak już po chwili dzieciaki zaczynają sobie wyobrażać, jakie zmiany musiały zachodzić na zamku.
A tu tajemniczy obiekt na ścianie, nie udało się nam odczytać tego napisu, a właściwie to aż za dużo możliwości. Niestety nie ma porządnego opracowania dotyczącego zamku w Uniejowie, więc musimy się poddać i pozostaniemy w niewiedzy.
Największa atrakcja to wchodzenie i schodzenie z wieży, Dla przedszkolaków widoki, no są, ale nie najważniejsze.
Ciekawa ekspozycja machin wojennych tuż nad brzegiem Warty to prawdziwa perełka. Czasami trzeba coś dopowiedzieć, ale za to jakie pole do popisu dla wyobraźni.
Obchodzimy zamek dookoła i próbujemy sobie wyobrazić dawny wygląd zamku.
Jednocześnie podziwiamy park z romantycznym mostkiem i nowoczesnymi rzeźbami.
Odwiedzamy też i gospodynię tego miejsca - Uniejkę. Legenda z nią związana, zapisana na tablicy pod pomnikiem, nabiera tutaj nowego smaku. A skoro nie znalazłam w sieci pełnej historii o tej wielkiej miłości, to w skrócie brzmi ona tak:
Dawno, dawno temu,zamek w Uniejowie był solidną warownią biskupów gnieźnieńskich. Kiedy nastały czasy niepokoju zwieziono do Uniejowa wielkie skarby z Gniezna. Podobno niektórzy słudzy widzieli je i rozpowiadali po świecie o ich bogactwie. Dowiedzieli się też o nich i zbójowie, którzy napadli na gród i zagrozili potopieniem dzieci w studni, jeśli nikt nie zdradzi im miejsca ukrycia skarbów. Wtedy zgłosił się pewien młodzieniec, ż rano wskaże im drogę. Chłopak wymyślił, że wyprowadzi zbójców na bagna, choćby za cenę własnego życia. Jednak nie przewidział, ż jego ukochana Uniejka napoi go ziołami i uśpi na całą noc, żeby go ocalić, a sama podjęła się misji narzeczonego. Dziewczyna świetnie znała bagna i chciała zawrócić bezpieczną ścieżką, jednak jeden z tonących zbójców pociągnął ją za sobą. Ukochany, gdy się zbudził pobiegł jej szukać, a gdy nie znalazł zamienił się w drzewo stojące na bagnach.W ten sposób połączyli się na wieczność. Dziś podobno niektórzy czystego serca mogą jeszcze zobaczyć Uniejkę, a szczęśliwcy mogą znaleźć monety ze skarbu ukryte w trawie.
Opuszczamy zamek, ale jeszcze jedno pożegnalne spojrzenie z kładki łączącej zamek z centrum miasta.
Tu jeszcze piękna Warta
Na rugim brzegu spotykamy dwie armaty, z których dzisiaj wypływa gorąca woda
Po krótkiej chwili jesteśmy w centrum miasta, pięknym, ukwieconym, choć to koniec sierpnia. Od razu przyciąga wzrok kościół św. Floriana z charakterystyczną wieżą bramną. Niestety spóźniamy się, żeby choć na chwilę wejść do kościoła.
Zatrzymujemy się na chwilę przy pomniku w centrum i opowiadamy o tym, czym jest wojna
Pozdrawiamy rycerza
Żegnamy się powoli z Uniejowem, goni nas czas i mały człowieczek, który ma swoje prawa i obiecujemy sobie, że jeszcze tu wrócimy, bo jeszcze sporo do zobaczenia pozostało. A na razie ostatnie spojrzenie na ukwiecony rynek
Komentarze
Prześlij komentarz