Sulejów
Kiedy mówimy Sulejów myślimy opactwo cysterskie. Po trochu to prawda. Chcieliśmy trochę rozszerzyć nasze postrzeganie Sulejowa, ale na drodze stanęła pogoda. W ciągu pięknych dni, jedna, jedyna, deszczowa niedziela i my w Sulejowie. Wybraliśmy niedzielę, a nie dzień powszedni, nie chcąc narażać nikogo na nie/dotrzymywanie terminów, bo my z niespełna półrocznym maluchem i przedszkolakami jesteśmy mocno elastyczni. A tu taka niespodzianka. Może to znak, żeby tu wrócić i nasycić się kolejny raz pięknem tego miejsca. Oczywiście zaczęliśmy od opactwa i całe szczęście, bo wyprawa nie poszła na marne.
Z powstaniem opactwa wiąże się legenda. Dawno temu tereny te porastała puszcza. Pewnego dnia wyruszył tu na łowy książę Kazimierz Sprawiedliwy wraz z drużyną. Podczas pogoni za okazałym jeleniem odłączył się od swojej świty. Tymczasem nadeszła silna burza. Szukającego, wśród ulewnego deszczu, otuchy w modlitwie księcia dobiegł z nieba głos: "Zbuduj w tym miejscu kościół, a doprowadzę cię do sług twoich". Książę przyrzekł spełnić wolę Bożą. Gdy wstał, ujrzał wokół siebie dwanaście lwów, które doprowadziły go do dworzan. Na pamiątkę tego zdarzenia miano umieścić w kościele dwanaście rzeźb lwów
Inna legenda wiąże się z jednym z najazdów Tatarów na opactwo. W tamtym czasie w klasztorze zgromadzono wiele kosztowności, Mnisi, spodziewając się najazdu, postanowili ukryć skarby w podziemiach. A mówiono, że podziemne korytarze ciągną się do Pilicy, a może i pod dnem na drugą stronę. Umówili się więc mnisi z bednarzem, by założył nowe obręcze w beczkach, w których zgromadzono skarby i poprowadzono go w opasce na oczach krętymi korytarzami. W ten sam sposób go wyprowadzono, a bednarz przyrzekł strzec tajemnicy. I rzeczywiście Tatarzy chcieli poznać tajemnicę ukrycia skarbów, ale choć zabili mnichów i bednarza, to niczego się nie dowiedzieli. Jednocześnie, skoro zginęli ci, którzy skarby ukryli, to czekają one nadal na swoich odkrywców.
Najważniejszym obiektem z dawnego opactwa, który przetrwał do naszych czasów jest kościół pod wezwaniem św. Tomasza.
Te bloki piaskowca są po prostu piękne.
Piękny portal z cudownymi detalami
A tym portalem wiąże się legenda, wg której rycerze podążający pod Grunwald ostrzyli miecze na kolumnie, stąd wklęsłość.
To inne drzwi z pięknym półokrągłym tympanonem.
A tu piękna rozeta nad portalem
A po wejściu:
stacja Drogi Krzyżowej
ołtarz główny
Oprócz głównego ołtarza ze sceną WNMP i czterema Ewangelistami są inne, nie mniej piękne ołtarze boczne.
I te cudowne malowidła
ambona, chrzcielnica
boczna kaplica, aż się czuje klimat Przeszłości
i ciekawostka - romańska piscina – półkoliście zamknięta nisza z dwoma zagłębieniami z odpływem na zewnątrz. Urządzenie to służyło kapłanom do mycia rąk i naczyń liturgicznych
Płyta, domyślamy się, że nagrobna, ale choć długo próbowaliśmy rozszyfrować napis nie daliśmy rady.
Oryginalne wyposażenie:
rokokowe stalle
Oczywiście nie mogło zabraknąć lwów
A tu jeszcze przepiękne organy
Widok od strony kapitularza, w którym mieści się małe muzeum. Ciekawostka - całe sklepienie opiera się na jednym filarze. Ciekawe eksponaty, choć dla dzieciaków trzeba trochę poopowiadać to wart zobaczyć. No i oczywiście poczuć atmosferę miejsca, bo pierwotnie mnisi mieszkający w izbie nad kapitularzem, żyli cały rok w nieogrzewanej izbie, brrr...
Ostatnie spojrzenie i uciekamy przed deszczem
A mieliśmy nadzieję zobaczyć jeszcze i kościół pw. św. Floriana. Ale to już innej niedzieli...
Z powstaniem opactwa wiąże się legenda. Dawno temu tereny te porastała puszcza. Pewnego dnia wyruszył tu na łowy książę Kazimierz Sprawiedliwy wraz z drużyną. Podczas pogoni za okazałym jeleniem odłączył się od swojej świty. Tymczasem nadeszła silna burza. Szukającego, wśród ulewnego deszczu, otuchy w modlitwie księcia dobiegł z nieba głos: "Zbuduj w tym miejscu kościół, a doprowadzę cię do sług twoich". Książę przyrzekł spełnić wolę Bożą. Gdy wstał, ujrzał wokół siebie dwanaście lwów, które doprowadziły go do dworzan. Na pamiątkę tego zdarzenia miano umieścić w kościele dwanaście rzeźb lwów
Inna legenda wiąże się z jednym z najazdów Tatarów na opactwo. W tamtym czasie w klasztorze zgromadzono wiele kosztowności, Mnisi, spodziewając się najazdu, postanowili ukryć skarby w podziemiach. A mówiono, że podziemne korytarze ciągną się do Pilicy, a może i pod dnem na drugą stronę. Umówili się więc mnisi z bednarzem, by założył nowe obręcze w beczkach, w których zgromadzono skarby i poprowadzono go w opasce na oczach krętymi korytarzami. W ten sam sposób go wyprowadzono, a bednarz przyrzekł strzec tajemnicy. I rzeczywiście Tatarzy chcieli poznać tajemnicę ukrycia skarbów, ale choć zabili mnichów i bednarza, to niczego się nie dowiedzieli. Jednocześnie, skoro zginęli ci, którzy skarby ukryli, to czekają one nadal na swoich odkrywców.
Najważniejszym obiektem z dawnego opactwa, który przetrwał do naszych czasów jest kościół pod wezwaniem św. Tomasza.
Te bloki piaskowca są po prostu piękne.
Piękny portal z cudownymi detalami
To inne drzwi z pięknym półokrągłym tympanonem.
A tu piękna rozeta nad portalem
A po wejściu:
stacja Drogi Krzyżowej
ołtarz główny
Oprócz głównego ołtarza ze sceną WNMP i czterema Ewangelistami są inne, nie mniej piękne ołtarze boczne.
I te cudowne malowidła
ambona, chrzcielnica
boczna kaplica, aż się czuje klimat Przeszłości
i ciekawostka - romańska piscina – półkoliście zamknięta nisza z dwoma zagłębieniami z odpływem na zewnątrz. Urządzenie to służyło kapłanom do mycia rąk i naczyń liturgicznych
Oryginalne wyposażenie:
rokokowe stalle
Oczywiście nie mogło zabraknąć lwów
A tu jeszcze przepiękne organy
Widok od strony kapitularza, w którym mieści się małe muzeum. Ciekawostka - całe sklepienie opiera się na jednym filarze. Ciekawe eksponaty, choć dla dzieciaków trzeba trochę poopowiadać to wart zobaczyć. No i oczywiście poczuć atmosferę miejsca, bo pierwotnie mnisi mieszkający w izbie nad kapitularzem, żyli cały rok w nieogrzewanej izbie, brrr...
Ostatnie spojrzenie i uciekamy przed deszczem
A mieliśmy nadzieję zobaczyć jeszcze i kościół pw. św. Floriana. Ale to już innej niedzieli...
Komentarze
Prześlij komentarz